Chciałbym napisać kilka słów o temacie bardzo na czasie, tj. sprzeciwie kościoła katolickiego wobec procedur in vitro. Wiem, że jest to temat bardzo szeroki, więc chciałbym się skupić jedynie na dwóch jego aspektach, które z doświadczenia dość dobrze zdążyłem poznać.
Zainteresowany in vitro, chciałem dowiedzieć się dość dokładnie na czym polega problem, więc zacząłem szukać pożądnej książki, zawierającej zarówno aspekty medyczne, jak i etyczne. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, po dość długich poszukiwaniach znalazłem jedynie takie tytuły:
- Łukasz Szymański "In vitro" - lektura typowo katolicka, gdzie autor, o którym nie potrafię znaleźć żadnych informacji, rozpisuje się o aborcji, komórkach macierzystych, eksperymentach medycznych i całemu złu świata, z którym walczy szlachetny KK. Nawet nie wiem, dlaczego ta pozycja ma tytuł "In vitro" - to dla mnie nadużycie, aby osiągnąć jako taką sprzedaż. Kiedy już myślałem, że nie znajdę nic gorszego, natrafiłem na pozycję nr.2:
- Tomasz Terlikowski "Robienie dzieci. Terlikowski śmiało o in vitro". Katolicki fundamentalista i filozof pisze książkę o in vitro. tu nawet nie potrzeba komentarza. Terlikowski śmiało potrafi mówić o wszystkim, niekoniecznie z sensem i zgodnie z prawdą.
Nie znalazłem żadnej rzeczowej pozycji, dla pary która zastanawia się, jakie będą konsekwencje dla ich zdrowia, przyszłości. Nie spodziewałem się, że żyjemy w takim kraju.
Kościół jest zdecydowanie PRZECIW in vitro.
Co oferuje w zamian? Katolik od razu nam odpowie: adopcję. Jednak, czy adopcja może być alternatywą dla in vitro?! Wątpię. Adopcja rozwiązuje problem dziecka bez rodziców, jednak często nie rozwiązuje problem rodziców bez dziecka. Wystarczy zapytać psychologów. Jednak księża wiedzą lepiej od psychologów, lepiej od lekarzy, oni nauczą nas, jak być dobrym mężem, żoną, ojcem, matką - przecież przeczytali kilka książek przed snem - wszystkie pisane po jednej jedynej właściwej linii.
Myślałem, że adopcja to wszystko, co Kościół proponuje parom, które mają długi problem z poczęciem potomka, parom które marzą, płaczą, są na granicy depresji, rozpadu związku, które cierpią, myślą o inseminacji, in vitro, medycynie... a jednak jak bardzo się myliłem.
5 lutego kościół katolicki obchodzi wspomnienie św. Agaty i z tej okazji ma dla wymienionych wyżej par wspaniałe rozwiązanie. Byłem przed tygodniem - widziałem. Do dnia dzisiejszego chodzę zszokowany!
Parom proponuje się, żeby zabrały do domu kromkę chleba i wodę oraz pomodliły się za wstawiennictwem św. Agaty o potomstwo.
Co w tym takiego dziwnego?!
Juz tłumaczę: wyobraźmy teraz sobie cierpiące małżeństwo, oczekujące potomstwa, które ze względu na swoją wiarę odrzuca możliwość in vitro (którego osobiście wcale nie pochwalam, ale o tym innym razem) . Wyobraźmy sobie w co muszą uwierzyć Ci ludzie i co otrzymują w zamian za rezygnację ze współczesnej medycyny.
CHLEB I WODĘ !!! Z okazji wspomnienia legendarnej świętej z III wieku - dziewicy, męczennicy, orędowniczki w chorobach piersi, chroniącej prze pożarami., patronki kominiarzy, ludwisarzy, odlewników, a więc czemu także nie niepłodnych ?!
CHLEB I WODĘ !!! Z okazji wspomnienia legendarnej świętej z III wieku - dziewicy, męczennicy, orędowniczki w chorobach piersi, chroniącej prze pożarami., patronki kominiarzy, ludwisarzy, odlewników, a więc czemu także nie niepłodnych ?!
Jak czują się Ci ludzie, którzy mają uwierzyć, że poprzez zjedzenie kromki chleba i popicie jej wodą, ich niespełnione marzenie o malutkim własnym człowieczku się spełni.
Co o tym myślę?! UWAŻAM, ŻE TO ABSURD I ZNĘCANIE SIĘ PSYCHICZNE NAD CIERPIĄCYMI LUDŹMI. To obraża tych ludzi, a także tych którzy praktykują jeszcze w XXI takie rzeczy.
Oczywiście mile widziane komentarze